ASTS OLIMPIA UNIA GRUDZIĄDZ

 

 

 

 

 

 

 

 

Historyczny awans stał się faktem!

ASTS Olimpia-Unia Grudziądz pokonała w rewanżowym meczu ćwierćfinału europejskiej Ligi Mistrzów 3:2 (3:1 w pierwszym meczu) niemiecki 1.FC Saarbruecken Tischtennis i awansowala pierwszy raz w historii klubu do półfinału tych prestiżowych rozgrywek.

Komplet publiczności zasiadł w hali Olimpii piątkowego wieczoru, by oglądać walkę o półfinał Ligi Mistrzów. Do Grudziądza przyjechał aktualny lider niemieckiej Bundesligi - 1.FC Saarbrueckcen Tischtennis z czołowymi reprezentantami swych krajów. Do zdrowia powrócil także nieobecny w pierwszym spotkaniu z powodu choroby - Francuz Adrien Mattenet. W pierwszym meczu w Saarbruecken padł wynik 3:1 dla Olimpii i stawiało to zespół z Grudziądza w korzystnej pozycji w kontekście piątkowego rewanżu. Gospodarzom do awansu potrzebna była wygrana partia i co najmniej trzy sety, by cieszyć się z historycznego awansu.

Pokerowa rozgrywka Szafranka

Trener Piotr Szafranek postawił wszystko na jedną kartę, desygnując na pierwszej pozycji lidera grudziądzan Kaii Konishi, jako drugi zagrał Yaroslav Zhmudenko i na trzeciej pozycji postawił na defensora Yang Wanga, który w założeniu miał wygrać swoją partię i w przypadku porażki Konishi i Zhmudenko dał jeszcze szansę Konishi na kolejną partię. 

Goście również postawili wszystko na jedną kartę i ich ustawienie zawodników w poszczególnych grach oznaczało tylko jedno - albo wygrana 3:0 albo porażka w całym meczu. Dlatego też zdecydowali się na ustawienie swojego lidera Tiago Apolonię w pierwszej partii na lidera Olimpii-Unii - Kaii Konishi. I opłaciło się. W pierwszej partii Konishi rozpoczął odważnie i wygrał pierwszego seta 11:8. Jednak po przerwie to Apolonia dyktował warunki przy stole, zagrywając bardzo dokładnie, mylił się rzadko i potrafił zmusić do błędu naszego zawodnika. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem reprezentanta Portugalii 3:1 i drużyna z Saarbruecken objęła prowadzenie w meczu. 

W drugiej partii zmierzyli się Ukrainiec Yaroslav Zhmudenko oraz Słoweniec Bojan Tokic. Od początku partii Tokic dyktował warunki i nie pozwolił Zhmudenko rozwinąć skrzydeł. W trakcie meczu mieliśmy także kilkuminutową przerwę z powodu awarii części oświetlenia w hali. Po kilku minutach wszystko wróciło do normy i spotkanie zostało wznowione. Mecz nie obfitował w efektowne wymiany i zakończył się pewnym zwycięstwem Tokica 3:0. Po dwóch partiach Saarbruecken prowadził już 2:0 i założenie trenera Slobodana Grujica sprawdzało się coraz bardziej.

Kluczowa trzecia partia

Piętnaście minut przerwy między trzecim pojedynkiem pozwoliło odetchnąć obu drużynom z emocji towarzyszącym w tym meczu. W trzeciej odsłonie wieczoru do stołu podeszli Yang Wang oraz Adrien Mattenet, który w pierwszym meczu nie zagrał z powodu kontuzji. Ten pojedynek miał być najwazniejszy dla obu zawodników. Wygrana Yang Wanga była wielkim krokiem Olimpii-Unii by awansować do finału, natomaist wygrana Matteneta przesądzała zwycięstwo na korzyść naszego rywala.

Spotkanie rozpoczęło się od mocnego uderzenia defensora Olimpii. Zagubiony Mattenet był tylko tłem dla Yang Wanga i przegrał otwarcie partii 11:2. W drugim secie przy stole również dominował Yang, któremu dodatkowo dopisywało szczęście w postaci kilku piłek zagranych po siatce, czym powodował u Francuza wyraźną frustrację. Drugi set wygrany przez zawodnika Olimpii-Unii 11:8 i wydawało się że Mattenet przegra partię z kretesem. W trzecim secie Francuz zmienił rotacyjny serwis na znacznie prostszy i silnyim atakami zaczął "punktować" naszego defensora. Mattenet odzyskał wiarę w powodzenie w tej partii, zwyciężając trzeciego seta 11:8. W kolejnym secie walka toczyła się punkt za punkt. Przy stanie 9:9 Yang zepsuł atak i Mattenet miał piłkę setową. Chwilę później to Mattenet trafił backhandowym atakiem w siatkę i zrobiło się 10:10. Ostatecznie w grze na przewagi to rywal zwyciężył 13:11 i doprowadził do stanu 2:2 w setach.

Nerwowa końcówka

W boksie Olimpii-Unii oraz u samego zawodnika coraz bardziej było widać nerwowość. Set rozpoczął się od prowadzenia Yang Wanga 4:2, jednak kolejne trzy punkty zdobył Mattenet i przy zmianie stron prowadził 5:4. Następnie wyszedł na prowadzenie 7:5 i był bliższy zwycięstwa w tej partii. Yang zdobył jednak kolejne 4 punkty i przy głośnym dopingu ze strony publiczności prowadził 9:7. Mattenet doprowadził jeszcze do stanu 10:9 ale przestrzelił wysoką piłkę za stół i przegrał pojedynek 3:2. W geście tryumfy rakietka Yanga poleciała w górę i przy owacji na stojąco Olimpia-Unia była już bardzo blisko awansu.

Formalność Konishiego?

Przed rozpoczęciem czwartej partii prowadzący zawody prezenter TVP Hubert Malinowski obliczał sety i małe punkty potrzebne do awansu podopiecznym Piotra Szafranka. Konishi musiał wygrać przynajmniej seta ale z dobrym bilansem małych punktów lub wygrać minimum dwa sety by być pewnym wygranej drużyny. Japończyk rozpoczął znakomicie pokonując Bojana Tokica 11:4. W drugim secie od początku panował przy stole i zbudował przewagę, która doprowadziła do drugiego wygranego seta i dała zawodnikom Olimpii-Unii Grudziądz historyczny awans do półfinału rozgrywek Ligi Mistrzów. Zrezygnowany Tokić poddał mecz, a kibice na stojąco oklaskiwali wygraną i awans zespołu.

Rewanż za puchar ETTU w półfinale LM

Po zwycięstwie 3:2 na 1.FC Saabruecken Tischtennis, grudziądzki zespół poznał rywala na półfinałowe spotkania. Drużyna Piotra Szafranka zmierzy się z ubiegłorocznym pogromcą naszej drużyny w pucharze ETTU - Eslovs Bordtennis. Drużyna z Eslovs jest również rewelacją rozgrywek, skłasyfikowana niżej od Olimpii i wystąpi po raz pierwszy w półfinale tych elitarnych rozgrywek.  W drugiej parze półfinałowej zmierzą się faworyci Fakel Gazprom Orenburg oraz Pontoise Cergy z Marcosem Freitasem na czele.


Portal partnerski


Katalog części online


UNIA - wszelkie prawa zastrzeżone

Realizacja: Studio113